Potrzebuję innych


24 września 2020, 20:58

Staram się nie myśleć o tym, jak bardzo potrzebuję innych, żeby czuć się cokolwiek warta.

 

 

Jak zazwyczaj zwlekałam z powrotem z pracy. Jeszcze trzy minuty, pięć, kwadrans. Powoli odpaliłam silnik i odjechałam. Zamówiłam jedzenie. Nawet nie wiem jak wyglądał pan, który przyniosł mi kolację, pamiętam tylko siwe włosy. Nie smakowało mi. Chciałam płakać, ale nie mogłam. Czuję okropną pustkę, widzę jak bardzo bezsensowne jest moje życie. Od wielu lat jedyne o czym myślę to, że chciałabym być dla kogoś ważna. Chciałabym być stałym elementem życia, a nie starym krzesełkiem, którego zniknięcie zauważa się dopiero po kilku miesiącach. 

 

Jesteś naszą przyjaciółką. Nigdy niczego od nas nie chciałaś. Wiesz, za tydzień organizujemy dużą imprezę, będzie tyle ludzi, nawet Bartek przyjedzie! Jak pomyślę ile przed nami roboty to aż mi się odechciewa tego całego spotkania. Zazdroszczę Ci, że możesz wtedy siedzieć w domu i mieć święty spokój. Nie... nie zostałam zaproszona. Przecież mnie nie zaprasza się, kiedy inni ludzie mają czas. Odcięłam się od większości fałszywych znajomych. Dzisiaj tylko zostali mi tylko ci "przyjaciele". To jedyne osoby, z którymi mam jakikolwiek niesłużbowy realny kontakt. Czasem piszę z innymi osobami, ale nasze kontakty, mimo, że kiedyś namacalne np. ze względu na studia, teraz są możliwe tylko przez fb. Nie spotykamy się. Oni nigdy tego nie proponują, a kiedy ja coś zagaję, akurat mają inne plany i tak od kilku dobrych lat. 

 

Kiedy wynajmowałam mieszkanie, myślałam, że zrobię jakąś domówkę, chociaż taką kameralną dwu-trzy osobową. Mieszkam tu już 10 miesięcy, jedyną osobą, która przekroczyła moje progi jestem ja sama. Covid dał mi cichą radość, że inni teraz też nie będą mogli się spotykać... Po krótkim czasie okazało się, że jestem chyba jedyną osobą, która tak naprawdę przestrzegała zaleceń. 

 

Uwielbiam rozmawiać z ekspedientkami w sklepie, często wdaję się z rozmowy z kilentami. Ludzie mówią mi, że jestem taka sympatyczna i rozmowna... Nie wiedzą, że są jedynymi osobami, z którymi mogę porozmawiać, dlatego kiedy mogę, to korzystam z okazji. Kiedyś po długim weekendzie zadzwonił do mnie kierownik, spytał czemu mam taki zachrypnięty głos, czy może jestem chora. Nie... Ja po prostu 3 dni do nikogo się nie odezwałam. 

 

Pewnie jestem samotna na własne życzenie. Chciałabym się zmienić, ale nie umiem. Czego bym nie robiła, to i tak kończę, jako ta Emilka, ta no... wiesz która! Tak, kojarzę, ta taka no... Chciałabym mieć koleżankę, która będzie miała dla mnie czas chociaż raz w miesiącu, która nie będzie się wstydziła zaprosić mnie na swoje urodziny. Chciałabym mieć drugą połówkę... Samej jest mi bardzo ciężko. Nie przytulałam się od bardzo dawna. Ba, nawet nie pamiętam kiedy kogoś ostatnio dotykałam. Naoglądałam się bajek Disney'a, ciągle czekam, aż ktoś przyjdzie i odmieni moje życie, chociaż wiem, że to się nigdy nie stanie.

 

Każdego dnia myślę o tym, że nie powinnam istnieć. Codziennie dodaję sobie otuchy, mówiąc, że po drugiej stronie będzie lepiej, bo po prostu mnie nie będzie. Nie będzie tej trudnej walki o samą siebie, ciągłych zawodów na innych i na mnie, nie będzie oczekiwań, niespełnionych marzeń i lustra, w które musiałam nauczyć się patrzeć. 

Do tej pory nie pojawił się jeszcze żaden komentarz. Ale Ty możesz to zmienić ;)

Dodaj komentarz